?Tymi s?owami przemawia? Moj?esz do ca?ego Izraela za Jordanem na pustyni, w Arabie naprzeciw Suf, mi?dzy Paran, Tofel, Laban, Chaserot i Di-Zahab? Jak zdo?am sam ud?wign?? wasz ci??ar, wasze brzemi? i wasze spory? Wybierzcie sobie w waszych pokoleniach m???w rozumnych, m?drych i szanowanych, abym ich postawi? wam na czele?? (Dwarim 1:1, 12-13)
Pewien ucze? przyszed? do R. Joszuy i zapyta? go: ?Czy wieczorna modlitwa jest obowi?zkowa czy dobrowolna?? R. Joszua odpar?: ?Nie jest obowi?zkowa.? Nast?pnie ucze? uda? si? do R. Gamliela i zapyta? go: ?Czy wieczorna modlitwa jest obowi?zkowa czy dobrowolna?? R. Gamliel odpowiedzia?: ?Obowi?zkowa?. Odpar? ucze?: ?Czy? R. Joszua nie powiedzia? mi, ?e jest dobrowolna?? ? ?Poczekaj, a? mistrzowie (dos?ownie: ?mistrzowie tarcz?, ?nosiciele tarczy?, tj. ?wielcy uczeni?. Rabini cz?sto stosowali wojenn? terminologi? w dyskusjach chalachicznych), wejd? do Bet Midrasz. Kiedy mistrzowie weszli, pewien cz?owiek wsta? i zapyta?: ?Czy wieczorna modlitwa jest obowi?zkowa czy dobrowolna?? Raban Gamliel odpowiedzia?: ?Obowi?zkowa.? Nast?pnie zwr?ci? si? do innych uczonych: ?Czy kto? si? z odpowiedzi? t? nie zgadza?? Odpar? R.Joszua: ?Nie.? Powiedzia? do niego: ?Czy nie doniesiono nam, ?e twoim zdaniem jest dobrowolna?? R. Gamliel kontynuowa?: Wsta? Joszua i niech oni zeznawaj? przeciw tobie! R. Joszua wsta? i rzek?: ?Gdybym ?y? a ?wiadek by? martwy, ?yj?cy m?g?by sprzeciwi? si? zmar?emu. Ale w obecnej sytuacji kiedy ?yje on i ja, jak ?yj?cy mo?e nie zgadza? si? z ?yj?cym? Jak mog? zaprzeczy?, ?e to powiedzia?em??
?
R. Gamliel siedzia? i duma?. R. Joszua pozosta? w pozycji stoj?cej do czasu, kiedy wszyscy zgromadzenia zacz?li krzycze? do? Hucpit turgemana (?mia?ego interpretatora ? cz?owieka, kt?ry t?umaczy publice idee nauczyciela): ?Stop!?, i on przesta?. Nast?pnie powiedzia?: ?Jak d?ugo on [R. Gamliel] b?dzie obra?a? jego [R. Joszu?]. W Nowy Rok, rok temu, obrazi? go m?wi?c mu by przyszed? do niego w Dniu Skruchy wraz ze swoj? s?u?b? i portfelem; obrazi? go r?wnie? w dyskusji na temat pierworodnego, prowadzonej z R. Zadokiem; teraz obra?a go znowu! Zdymisjonujmy go! Kogo powinni?my mianowa? na jego stanowisko? Nie bardzo mo?emy mianowa? R. Joszu?, gdy? on zaanga?owany jest w ten konflikt. Nie bardzo mo?emy mianowa? R. Akib?, poniewa? R.Gamliel m?g?by zes?a? na niego przekle?stwo, jako ?e brakuje mu (Akibie) zas??g przodk?w. Mianujmy wi?c R. Eleazara b. Azari?, bogatego i m?drego i dziesi?tego w linii od Ezry. Jest on madry wi?c b?dzie m?g? odpowiedzie? na ka?de pytanie. Jest bogaty, je?li wi?c zdarzy si? konieczno?? by zap?aci? s?d Cezarowi, b?dzie on w stanie to zrobi?. Pochodzi z dziesi?tego pokolenia w prostej linni od Ezry, ma wi?c zas?ugi poprzednich pokole? i R. Gamliel nie mo?e przekl?? go.? Udali si? wi?c do R. Eleazara b. Azarii i zapytali: ?Czy wasza godno?? zgodzi si? zosta? g?ow? Akademii?? Odpowiedzia?: ?P?jd? i skonsultuj? si? w tej sprawie z cz?onkami mojej rodziny.? Poszed? i porozmawia? z ?on?. Odpowiedzia?a mu: ?Mo?liwe, ?e zdymisjonuj? ci? w p??niejszym czasie.? R. Eleazar b. Azaria odpar?: ?Istnieje przys?owie ? Niech cz?owiek nosi kubek szacunku przez jeden dzie? tylko, nawet je?li kubek ten b?dzie rozbity dnia nast?pnego.? Odpar?a: ?Nie masz bia?ych w?os?w.? Tego dnia mia? tylko osiemna?cie lat, jednak sta? si? cud i osiemna?cie w?os?w na jego brodzie sta?y si? bia?e. Dlatego te? R. Eleazar B. Azaria powiedzia?: ?Oto mam oko?o siedemdziesi?t lat? i nie powiedzia? on [poprostu] siedemdziesi?t. Tanna naucza?: ?Tego dnia od?wierny zosta? odprawiony i pozwolono wej?? jego uczniom. R. Gamliel wyda? bowiem odezw? [m?wi?c?]: ??aden ucze?, kt?rego charakter nie odpowiada jego wn?trzu, nie mo?e wej?? do Bet haMidrasz.? Tego dnia dodano wiele krzese?.
R. Johanan powiedzia?: ?Istnieje r??nica zda?, co do opinii o tym wydarzeniu, pomi?dzy Abba Jozefem b. Dosetai a Rabinami: jeden [autorytet] twierdzi, ?e dodano czterysta krzese? a inni jest zdania, ?e siedemset.
?
R. Gamliel przestraszy? si? i powiedzia?: ?By? mo?e, nie daj B-?e, Tora usuni?ta zostanie z Izraela! Poprzez trzymanie tylu uczni?w z daleka od Bet Midrasz. Zobaczy? w swoim ?nie beczki pe?ne prochu (oznaczaj?ce, ?e ci trzymani z daleka w rzeczywisto?ci nie byli autentyczni). Nie znaczy?o to, jednak,? tak naprawd? nic; pokazano mu to tylko po to by go przeb?aga?.
?
Tanna naucza?: Tego dnia sformuowana zosta?a Edijot, i wsz?dzie tam, gdzie u?ywa si? wyra?enia ?tego dnia?, odnosi si? do tego dnia i nie by?o problematycznej chalachy, kt?ra by nie by?a wtedy w pe?ni wyja?niona.
R. Gamliel r?wnie? nie opu?ci? Bet haMidrasz nawet na godzin?…
R. Gamliel odpowiedzia? wtedy: ?W takim razie (poniewa? sprawa ma tak wysok? rang?), udam si? i przeprosz? R. Joszu?.? Kiedy dotar? do jego domu ujrza?, ?e ?ciany domu s? czarne. Rzek? do niego: ?Patrz?c na twoje ?ciany wnioskuj?, ?e jeste? smolarzem.? Odpowiedzia?: ?Biada pokoleniu, kt?rego jeste? liderem! Widz?, ?e nie masz poj?cia o problemach twoich uczni?w-uczonych, o ich walce o utrzymanie siebie i swych rodzin.? R. Gamliel rzek?: ?Przepraszam, wybacz mi.? R. Joszua nie nie odpowiedzia?. ? ?Zr?b to z szacunku dla mego ojca ? rzek? R. Gamliel. R. Joszua pogodzi? si? z R. Gamlielem. Zapyta? jeden drugiego: ?Kto p?jdzie i poinformuje rabin?w? Zg?osi? si? pewien pil?niarz: ?Ja p?jd??. R. Joszua przes?a? do Bet Midrasz wiadomo??: ?Niech ten, kt?ry przywyk? do noszenia sukno (tj. niech prezydentura R. Gamliela zostanie utrzymana), a ten, kt?ry nie przywyk? jej nosi? (R. Eleazar b. Azaria), niech zdejmie sukno.?
Rabini nie chcieli powrotu R. Gamliela, obawiaj?c si? jego autokratycznego usposobienia. R. Akiba powiedzia? do reszty rabin?w: ?Zablokujcie drzwi, tak by s?uga R. Gamliela nie mog?a tu wej?? i nas zdenerwowa?.?
?
R. Joszua powiedzia?: ?Lepiej p?jd? tam sam?. Przyszed? i zapuka? do drzwi. Rzek? do nich: ?Niech spryskuj?cy syn spryskiwacza tryska, a ten, kt?ra nie jest spryskiwaczem ani synem spryskiwacza, powiedzie? ma do spryskiwacza, syna spryskiwacza: ?Twoja woda jest wod? jaskini (a nie wod? ?yw?, jak jest wymagane), a twe prochy s? prochami z pieca (a nie Czerwonej Ja??wki) (to znaczy: ksi??e, syn ksi?cia, spryskuje wod? oczyszczenia. Odnosi si? to do R. Gamliela, kt?ry odziedziczy? prawo do prezydenckiego stanowiska). R. Akiba powiedzia? do niego: ?R. Joszua, otrzyma?e? swe przeprosiny, czy nie zrobili?my wszystkiego z uwagi na tw?j honor??
?
Powiedzieli: ?C?? mamy uczyni?? Czy powinni?my go zdymisjonowa?? [R. Eleazara b. Azari??] Mamy zasad?, ?e mo?emy wznie?? obiekt na wy?szy poziom ?wi?to?ci, ale nie mo?emy znie?? na ni?szy. Je?eli pozwolimy by jeden Mistrz uczy? w jeden Szabat a drugi a Szabat nast?pny, stworzymy sytuacj? zazdro?ci. Niech zatem R. Gamliel uczy przez trzy Szabaty a R. Eleazar b. Azaria przez jeden Szabat. Odnosi si? to do tego, ?e Mistrz powiedzia?: ?Co to by? za Szabat? To by? Szabat R. Eleazara b. Azarii.? A ucze?, kt?ry zapyta? o wieczorn? modlitw?, by? to R. Szimon b. Jochai.
?
Talmud Bawli, Masechet Brachot, 27b-28a