Trzy Tygodnie

“Gdzie jest B-g?” To chyba jedno z najcz??ciej zadawanych pyta? na ?wiecie. Gdy np. kto? cierpi pozornie bez powodu, zazwyczaj wtedy pojawia si? to pytanie. Jak to mo?liwe, ?e B?g jest sprawiedliwy, wszechmocny a mimo wszystko niewinni ludzie cierpi?? Cho? jestem Rabinem i moim obowi?zkiem jest wiedzie? takie rzeczy, wci?? szukam odpowiedzi na to pytanie, nieustannie, czasami co godzin?. Sk?ama?bym, gdybym powiedzia?, ?e mam dobr? odpowied?.

S?ysza?em kiedy? Dwar Tor? pewnego m?odego ?yda, kt?ry m?wi? o tym, ?e je?li posiadasz wiar? w B-ga wszystko jako? si? u?o?y, rozwi??e. Spojrza?em na jego publik? i zobaczy?em kilku ocala?ych z Holocaustu. Nie s?dz?, by ten m?ody ?yd mia? na to my?li, musimy jednak zapyta?, je?li to prawda (?e maj?c wiar? w B-ga wszystko si? jako? u?o?y), czy to oznacza, ?e rodziny tych os?b ocala?ych z Holokaustu zmar?y z braku wiary? Lub to, ?e ich ?mier? by?a s?uszna? Nie wiem jak odpowiedzie? na to pytanie empatycznie i zgodnie z wiar?, musimy jednak postawi? sobie to pytanie.

Ksi?ga Hioba podejmuje to zagadnienie, i zajmuje si? nim szczeg??owo i w bolesny spos?b. Z pocz?tku jasne jest, ?e Hiob jest rzetelnym uczciwym cz?owiekiem, prawdziwym Cadykiem. Kilka linijek p??niej, dowiadujemy si?, ?e dotyka go jedna z najgorszych tragedii, jaka mo?e spotka? cz?owieka. W ci?gu kilku chwil traci sw?j maj?tek, rodzin?, a nawet zdrowie. Kolejne trzydzie?ci siedem rozdzia??w ksi??ki dotycz? tego jak Hiob i jego przyjaciele dyskutuj? na temat tego, jak to mo?liwe, ?e Haszem pozwala na to, i? tak z?e rzeczy przytrafiaj? si? dobrym ludziom.

Hiob znalaz? si? w sytuacji ekstremalnej, lecz wcale nie wyj?tkowej. Ka?dy z nas by? w sytuacji, w kt?rej nie mogli?my pogodzi? si? z faktem, ?e tak cz?sto cierpi? niewinni ludzie. Sytuacja Hioba jest unikalna w tym sensie, ?e po dyskusji z przyjaci??mi nad pytaniem, gdzie jest B-g, B-g ukazuje si? Hiobowi i udziela mu odpowiedzi. B-g m?wi do Hioba – nie mo?liwe jest, by zrozumie? ten ?wiat i wszystko, co w nim jest, jak mo?na wi?c sugerowa?, ?e mo?liwe jest by zrozumie? moje dzia?ania? Odpowied? ta, satysfakcjonuj?ca na poziomie intelektualnym, nie daje jednak ?adnego poczucia komfortu, chyba ?e us?yszeliby?my j? bezpo?rednio od B-ga.

Pozostajemy wi?c intelektualnie zaspokojeni, ale nadal czujemy si? rozczarowani. Mog? racjonalnie zrozumie?, ?e nie mo?na czego? zacz?? rozumie?, ale wci?? czuj? si? zawiedziony. Jak mo?emy zbli?y? si? do ?r?d?a wszystkiego, zw?aszcza wtedy, kiedy b?l kt?ry czujemy sprawia, ?e czujemy si? przez ?r?d?o to opuszczeni? S?dz?, ?e okres w roku, w kt?rym si? teraz znajdujemy, owe trzy tygodnie zwane Ben Hamecarim, stanowi odpowied? na to pytanie.

Ben Hamecarim ma sw?j pocz?tek siedemnastego dnia miesi?ca Tamuz, w kt?rym to dniu rzymska armia zburzy?a mury Jerozolimy, a punktem kulminacyjnym owego okresu trzech tygodni jest dziewi?ty dzie? miesi?ca Aw, dzie? spalenia obu ?wi?ty?. Opr?cz obowi?zkowego postu na pocz?tku i na ko?cu tych trzech tygodni, istnieje szereg zakaz?w, kt?rych nasilenie zwi?ksza si?, wraz z tym jak zbli?amy si? do dziewi?tego Aw (Tisza beAw). Wprowadzane s? stopniowo r??ne ograniczenia, maj?ce na celu pom?c nam odczu? trudno?? tego okresu czasu, podobnie jak funkcjonuj? ograniczenia w tygodniach, miesi?cach po ?mierci bliskiej osoby.

Pomi?dzy ograniczeniami obowi?zuj?cymi w okresie ?a?oby a w okresie Ben Hamecarim, istnieje jedna jedyna r??nica: ich kolejno??, porz?dek. Po ?mierci ukochanej bliskiej nam osoby, istniej? cztery r??ne etapy ?a?oby: dzie?, tydzie?, miesi?c i rok po ?mierci i po poch?wku. Najwi?ksze ograniczenia obowi?zuj? na pocz?tku i wraz z up?ywem czasu staj? si? coraz mniej restrykcyjne. Tak wi?c najbardziej restrykcyjny jest pierwszy tydzie?, pierwszy miesi?c troch? mniej restrykcyjny, a pozosta?e miesi?ce pierwszego roku, jeszcze mniej. Ma to pom?c ?a?obnikowi powoli uwalnia? si? od traumy ?mierci, tak by po jednym roku, wr?ci? w pe?ni do ?wiata i normalnego ?ycia codziennego.

Ben Hamecarim posiada odwrotn? kolejno??. Na pocz?tku ograniczenia s? najl?ejsze, staj? si? bardziej intensywne wraz z wej?ciem w miesi?c Aw, i coraz bardziej nat??aj? si? wraz ze zbli?aniem si? dziewi?tego Aw, a najwi?ksze ograniczenia obowi?zuj? w samym dniu Tisza beAw. Zamiast powoli rozprasza? traum?, przygotowujemy si? na ni?. To wydaje si? nie mie? wog?le sensu. Nie op?akujemy przecie? ?mierci, zanim si? ona wydarzy, jaki ma wi?c sens ?w proces?

B-g w przeciwie?stwie do nas jest poza czasem, nie ma nic przed i po, i nie ma nic ukrytego, przed nim. Dlatego te? B-g posiada wyj?tkowo trudn? mo?liwo?? poznania tragedii zanim ona nast?pi. Pomimo tego, i? przy odrobinie inteligencji jeste?my w stanie przewidzie? r??ne zdarzenia lub konsekwencje zdarze?, przewidywania te pozostaj? jedynie cz??ci? naszej wyobra?ni, zanim faktycznie b?d? mie? one miejsce. Dla B-ga wydarzenie jest prawdziwe ju? zanim ono nast?pi, jako ?e dzieje si? ono w tym danym momencie. Tak wi?c nasza przed-?a?oba zniszczenia Beit Hamigdasz, stanowi ma?? pr?b? tego, jak czuje si? B-g w zwi?zku z t? jak i ka?d? inn? tragedi?.

Zaczynamy ?a?ob? siedemnastego Tamuz, trzy tygodnie przed dziewi?tym Aw, poniewa? wiemy, i? jest to pocz?tek procesu, kt?ry zako?czy si? zniszczeniem Beit Hamigdasz. Jest to czas, podczas kt?rego zadajemy sobie pytanie, zar?wno na poziomie osobistym jak i krajowym: Jak mogli?my do tego dopu?ci?? Dlaczego nie zrobili?my wi?cej, by zniszczenie to zatrzyma?? Gdzie byli nasi przyw?dcy i m?drcy? S? to te same pytania, jakie stawia B-g przez ka?d? tragedi?: Co robi? moje dzieci? Dlaczego nie widz?, co si? dzieje?

Te trzy tygodnie daj? nam unikaln? mo?liwo?? tego by, w pewnym sensie, zobaczy? rzeczy w ten spos?b jakimi widzi je B-g. Zmusza nas to do zadania sobie pytania, nie – gdzie jest B?g, ale raczej – gdzie my jeste?my? Mamy nadziej? i modlimy si?, o to, by?my w tym roku mogli us?ysze? wo?anie B-ga: “Gdzie s? moje dzieci? Dlaczego nie chroni? one siebie na wzajem? Jak mog? to sobie nawzajem robi??? Modlimy si?, o to, by?my w tym roku byli w stanie odpowiedzie? dzia?aniem, biec do naszych braci, si?str i dzieci w potrzebie. Je?li poczujemy, jak B-g cierpi razem z nami, by? mo?e, zmotywuje nas to do tego, by pom?c po?o?y? kres cierpieniu innych.

Z mi?o?ci?,
Jehoszua Ellis