?yjemy w erze d??enia do r?wnoprawno?ci w?r?d ludzi, oboj?tnie na ras?, religi? czy p?e?. Idea jest pi?kna, ale ona ma r?wnie? swoje problemy i pu?apki. Chcia?bym przedstawi? prosty przyk?ad.
Ja jestem kohenem, czyli potomkiem Aharona brata Moj?esza w linii m?skiej. To mi daje pewne dodatkowe prawa (przywileje). Ja otrzymuj? pierwsz? alij? do Tory, b?d? m?g? pracowa? w ?wi?tyni i ?ydzi z innych plemion Izraela maj? pewien obowi?zek wyra?ania szacunku do kohen?w. Ale mam r?wnie? pewne dodatkowe obowi?zki, kt?re lewici lub ?ydzi z innych plemion Izraela nie maj?. Nie mam prawa pobiera? si? z ka?d? ?yd?wk?, nie mog? zwiedza? cmentarze oraz mam restrykcje wobec wej?cia do szpitala.
Kohenowi nie wolno by? pod tym samym dachem razem ze zw?okami ?yd?w (chodzi o rytualna czysto??, ale to za d?ugi temat, ?eby tutaj wyt?umaczy?). Je?li wi?kszo?? pacjent?w w szpitalu s? ?ydami ? jak w Izraelu oraz w pewnych cz??ciach Nowego Jorku ? i szpital posiada pogotowie gdzie pewna ilo?? pacjent?w umiera ? powstaje prawdziwy problem halachiczny z wej?ciem kohena do szpitala. Je?li ?ycie tego kohena jest zagro?one to nie ma ?adnego problemu, bo zagro?enie ?ycia anuluje wszystkie zakazy opr?cz trzech (zakaz ba?wochwalstwa, morderstwa i kazirodztwo). Ale je?li ?ycie kohena nie jest zagro?one, je?li np. po prostu chce odwiedzi? chorego cz?onka rodziny ? wtedy sprawa jest bardziej skomplikowana. Istniej? r??ne analizy ?r?d?a halachy w tej sprawie, ale nie b?d? ich tutaj przedstawia?. Celem by?o tylko pokaza?, ?e kohen z jednej strony ma dodatkowe prawa w por?wnaniu do lewit?w i do ?yd?w innych plemion Izraela, ale ma r?wnie? dodatkowe obowi?zki, kt?re mog? by? bardzo utrudnia? codzienne ?ycie. Kohen w Izraelu ma na przyk?ad ogromny problem, je?li chcia?by zosta? lekarzem.
Problem halachiczny w wy?ej wymienionym jest jednak mniejszy ni? nast?puj?cy problem, kt?ry z przykro?ci? jest coraz bardziej widoczny i rozpowszechniony. S? m??czy?ni, kt?rzy odczuwaj?, ?e w zasadzie rzeczy kobietami oraz vice versa. S? r?wnie? ludzie, kt?rzy twierdz?, ?e maj? atrakcj? seksualn? do w?asnej p?ci. Uwa?aj? cz?sto, ?e maj? prawo do spe?nienia swoich pragnie? seksualnych, pomimo, ?e one s? zabronione dla wszystkich ludzi (nie tylko dla ?yd?w) wed?ug przykaza? Tory. Pytanie nie jest, czy cz?owiek mo?e czy nie mo?e si? urodzi? homoseksualnym, bo to nie zmienia przykaza? Tory. Jak sformu?owa?em tytu? artyku?u ? wszystko, jest kwesti? perspektywy. Nikt nie zaprzecza, ?e cz?owiek mo?e mie? wielkie pragnienie do rzeczy zabronionych. Nikt r?wnie? nie zaprzecza, ?e nawet najbardziej bogobojny cz?owiek czasami grzeszy. Wed?ug Tory nie ma ?adnego nieomylnego cz?owieka i nawet nasi praojcowie i pramatki (nawet sam Moj?esz!) czasami robi? b??dy. Ale jest wielka r??nica pomi?dzy b??dem, kt?ry chc? poprawi? a argumentem, ?e moje pragnienie ipso facto anuluje jakie? przykazania. To pierwsze jest do przyj?cia i wszyscy jeste?my w ci?g?ym procesie teszuwy (powrotu), ale to drugie nie jest do przyj?cia. Nawet, je?li jakie? zabronione pragnienie jest cz??ci? natury jakiego? cz?owieka, jego obowi?zek jest nadal, ?eby przestrzega? przykazania Tory.
W Torze jest napisane, ?e mamy s?u?y? Haszem. Werset brzmi po hebrajsku we-awad’tem et Haszem Eloheichem ? “i s?u?cie Haszem waszego Boga”. S?owo s?u?y? ? awod (???) ma etymologicznie podobny korze? do s?owa awud (???), co oznacza zgubi? lub straci?. Cz?owiek musi w pewnym sensie “zgubi? siebie samego”, ?eby zosta? s?ug? Boga (ewed Haszem). On musi “straci?” cz??? w?asnej woli i zast?pi? j? wol? Haszem. Taka jest droga Tory.
Pozdrowienia z Jerozolimy,
Rabin Icchak Rapoport