Parsza Behaalotcha

Parsza Behaalotcha

      Jesteśmy teraz w trzeciej Parszy z Księgi Bamidbar. Ostatnie dwie Parsze były bardzo różnorodne pod względem chronologii i treści. Przez dwa tygodnie mieliśmy eklektyczne połączenie narracji i micw, stopniowo przygotowujące nas do dzisiejszej Parszy, w której Dzieci Izraela rozpoczynają swą triumfalną podróż do Ziemi Obiecanej. Wreszcie młody naród podejmuje swoje pierwsze niepewne kroki lecz nie daje rady i pada.

Moja pierwsza reakcja to obwinić nas o zaniechanie. Siedzimy w obozie prawie cały rok, zapomnieliśmy, jak to jest być w ruchu. To tylko wczesne potknięcia, te porażki będą źródłem naszego przyszłego sukcesu. Problem z tą teorią polega na tym, że dane jej nie potwierdzają. W tym tygodniu nie idzie nam najlepiej, a w następnej Parszy sytuacja pogarsza się i nie poprawia. W ciągu kolejnych dwóch Parsz, które kończą nasze pierwsze czterdzieści lat w pustyni, Dzieci Izraela nie odnoszą żadnego zwycięstwa. Porażki z tej Parszy rodzą jeszcze większe porażki, a nie sukces.

      W drugiej Aliji naszej Parszy Mojżesz oczyszcza i poświęca Lewitów. Lewici nie byli kapłanami, mieli swoje obowiązki w Świątyni, ale nie pełnili żadnej roli w rytuałach czy ofiarach tam składanych. Jasno wynika z Tory, że Lewici mieli służyć jako zastępcy pierworodnych Dzieci Izraela. Bóg jasno określa, że rola Lewitów polega na pośredniczeniu między Dziećmi Izraela a Świątynią w celu ochrony Dzieci Izraela. Podczas ich poświęcenia Lewici mają za zadanie opiekować się Dziećmi Izraela i chronić ich przed plagami, które Bóg wyśle w odpowiedzi na nieodpowiednie działania ze strony Dzieci Izraela.

      Co więc dzieje się w naszej Parszy? Dwukrotnie Dzieci Izraela zostają dotknięte plagą, która zabija wielu ludzi. Co robią Lewici, aby zapobiec lub chronić ludzi przed plagą? Nic! Lewici byli religijnymi przywódcami Izraela, pierwszymi rabinami, Bóg umieszcza ich poświęcenie na początku dzisiejszej Parszy specjalnie po to, aby pokazać, że nie spełnili swojej funkcji.

      Błędy, porażki i buntownictwo, które Dzieci Izraela popełniają w swoje pierwsze dwa lata na pustyni, są wynikiem niepowodzenia przywództwa, a szczególnie przywództwa religijnego. Nie było to tak, jakby istniało proste rozwiązanie dla wyzwań, jakie stawia naród. Są ludźmi bliskimi Bogu, ale pozbawionymi duchowego połączenia. Uleczenie tej rany wymagałoby zaangażowania, kontaktu i dalszego działania, wymagałoby od Lewitów spędzenia większości czasu poza obozem, narażając ich na duchowe i etyczne wyzwania; najgorsze z wszystkiego, postawiłoby ich w sytuacjach, które kwestionowałyby ich założenia i ideologię. To były wyzwania, dla których zostali stworzeni, ale odwrócili się od nich. Lewici nie zaryzykowali zmiany siebie, dlatego nie mogli zmienić narodu.

Szabat Szalom!

Z miłością,

Yehoshua

Parszat Naso

Parszat Naso

Parsza z tego tygodnia jest bardzo specyficzna. Rozpoczyna się od opisu podziału różnych części Miszkanu na rodziny Lewickie, które miały zająć się jego demontażem, transportem i odbudową. Natomiast koniec Parszy to lista darów i ofiar, jakie książęta każdego z dwunastu plemion Izraela przynieśli do Miszkanu w dniach po jego poświęceniu. Uwaga na spoiler, wszystkie z nich są takie same. Pomiędzy tymi częściami mamy dwie z najbardziej ezoterycznych micwot w Torze, Sota i Nazir. Bardziej godne uwagi niż ich cel i znaczenie jest to, jak nie na miejscu są one w tekście. Nie tylko nie pasują one do treści naszej Parszy, ale w ogóle nie należą do tej księgi Tory. Tematycznie harmonizują z Wajikrą, gdzie opisano inne ofiary składane przez jednostki.

Na początku naszej Parszy zawarty jest najważniejszy akt religijny Lewitów, czyli przeniesienie Miszkanu. Każdy Lewita wykonywał inną czynność, a każda rodzina Lewitów miała inną rolę w rozebraniu, transporcie i postawieniu Miszkanu. Poprzez niezależne działania, które zostały im wyraźnie poinstruowane przez B!ga wypełniali swoją narodową rolę. Każdy Lewita poprzez swoje indywidualne działanie na polecenie B!ga, umożliwił narodowi funkcjonowanie jako całości.

Na końcu naszej Parszy zawarty jest najważniejszy akt religijny książąt plemion, czyli ich danina na otwarcie Miszkanu. Wszyscy z dwunastu książąt przynieśli spontaniczny dar, który okazał się być dokładnie takim samym przedmiotem,

co podarowany przez pozostałych książąt. Każdy z nich wypełnił swoją narodową rolę poprzez niezależne i dobrowolne działanie, które zbiegło się z działaniem każdego z książąt. Poprzez zbiorowe działanie będące wynikiem ich własnego i osobistego rozkazu, każdy z nich umożliwił Narodowi funkcjonowanie jako całości.

Początek i koniec Parszy wyraźnie wskazują, że jej tematem są duchowe osiągnięcia narodui rola, jaką odgrywa w nim jednostka. Lekcja jest taka, że jeśli jest to na polecenie B!ga, to nasze działanie może być indywidualne, a jeśli jest to nasza własna wewnętrzna motywacja, to nasze działanie powinno być zbiorowe.

Ale to nie zawsze wystarcza. Czasami potrzebujemy zdolności do poświęcenia się B!gu w sposób, który nie jest ani zakazany, ani podobny do działania innych. Dlatego właśnie mamy micwę nazir. Kiedy ktoś odczuwa potrzebę służenia B!gu w sposób inny niż wszyscy i nieobowiązkowy, składa ślub nazireatu. Dlaczego więc Sota pojawia się w naszej Parszy?… Aby ostrzec nas przed niebezpieczeństwami związanymi z tymi, którzy szukają duchowej/religijnej wyjątkowości. To duchowe odosobnienie często przeradza się w cielesny hedonizm, który ostatecznie grozi wymazaniem imienia B!ga z naszego życia.

Szabat Szalom!

Z miłością,

Yehoshua Ellis

Święto Szawuot

Święto Szawuot

Shawuot to nietypowe święto. Obchodzimy je w celu uczczenia Boga, który dał Torę Dzieciom Izraela. Jednak spisana Tora została przekazana nam dopiero tuż przed śmiercią Mojżesza, a Tora ustna ciągle jest odkrywana. Co więcej, w samej Torze nie ma w istocie bezpośredniego powiązania Shawuot z przekazaniem Tory. Shawuot ma trzy nazwy w Torze: święto tygodni, święto żniw i święto pierwszych owoców. Żadna z tych nazw nie odnosi się bezpośrednio do Tory. Dlaczego zatem łączymy to ze sobą?

Pierwsza i najbardziej oczywista odpowiedź jest taka, że obliczyliśmy to matematycznie. Pismo w Torze mówi, że Dzieci Izraela dotarły do pustyni Synaj w trzecim miesiącu po opuszczeniu Egiptu. Nasza tradycja mówi nam, że gdy w Piśmie mówi się “miesiąc”, oznacza to pierwszy dzień miesiąca. Oznacza to, że Naród Izraela dotarł do Synaju pierwszego dnia miesiąca Sivan i spotkał się z Bogiem pięć dni później, czyli szóstego dnia miesiąca Sivan. Szóstego dnia Sivan, zgodnie z instrukcjami Tory, obchodzimy Szawuot, licząc pięćdziesiąt dni od drugiego dnia Pesach.

Szawuot, nazywane także Świętem Tygodni lub Świętem Pierwszych Owoców, jest świętem, które celebrujemy ku pamięci Boga dającego nam Tory. Nazwy tego święta mają swoje powiązanie z Treścią Tory.

Chag Szawuot, czyli Święto Tygodni, odnosi się do nakazu liczenia siedmiu tygodni, a następnie obchodzenia pięćdziesiątego dnia, którym jest Szawuot. Liczba pięćdziesiąt to wynik pomnożenia pięciu ksiąg Tory przez dziesięć przykazań.

Chag Ha-bikkurim, czyli Święto Pierwszych Owoców, rozpoczyna proces, w którym Dzieci Izraela przynoszą swoje pierwsze owoce jako ofiarę do Świątyni w Jerozolimie. Midrasz wyjaśnia, że Bikkurim jest odniesieniem do Tory, która również jest określana jako pierwsza.

Ostatnia nazwa, jaką Tora nadaje Szawuot, to Chag Ha-katzir, czyli Święto Żniwa. Żniwa zbóż są ważnym etapem w procesie produkcji chleba. Wypełniają nas wielką radością i stanowią ważny kamień milowy w rocznym cyklu produkcji. Niemniej jednak, samo żniwo nie jest jeszcze użyteczne fizycznie. Wciąż trzeba włożyć dużo wysiłku i zasobów, zanim ostateczny produkt będzie można cieszyć się w pełni.

Stąd wynika, że nauka Tory, choć przynosi wielką radość, jest istotnym elementem naszego życia, ale bez zastosowania jej w świecie materialnym brakuje nam końcowego produktu, dla którego była przeznaczona – świata wypełnionego miłością, sprawiedliwością i czystością.

Połączenia między datą i nazwami Szawuot a nadaniem Tory stają się jasne. Ale dlaczego obchodzimy święto ku pamięci nadania Tory, skoro cała Tora nie została nam dana dokładnie w dniu Szawuot? Tora nigdy nie jest dana, zawsze musi być zdobywana poprzez wysiłek i miłość. Tora nigdy nie jest w pełni przekazywana, zawsze jest coś więcej do nauki.

Wreszcie, na górze Synaj w dniu Szawuot cały Naród Izraela usłyszał głos Boga, a to właśnie stanowi istotę Tory, mądrość, która pozwala całemu Narodowi Izraela usłyszeć głos Boga.

Módlmy się o to, abyśmy wszyscy zasłużyli na usłyszenie cichego głosu, który zawsze do nas woła z Synaju!

Chag Sameach i Szabat Szalom,

Yehoshua

Bemidbar

Bemidbar

Bamidbar 5783

W tym tygodniu rozpoczynamy czwartą księgę Tory, Bamidbar. Bamidbar oznacza ‘w pustyni’ i opisuje zarówno stan geograficzny, jak i psychologiczny nowo powstałej Narodowości Izraela. Bamidbar jest najtrudniejszą księgą Tory do przeczytania, ponieważ na końcu księgi jesteśmy w tym samym miejscu, co na początku, czyli w pustyni. Bamidbar przede wszystkim opowiada o ryzyku związanym z wolnością. Pustynia jest ostatecznym punktem wyjścia, miejscem całkowitej wolności. Wszystkie możliwości są otwarte, każdy kierunek jest dostępny. Po raz pierwszy napotykamy pułapkę wolności; choć możemy iść dokąd chcemy, jak tylko ruszymy, zamykamy wszystkie inne opcje, tracąc tym samym absolutną wolność. Jak powiedziała Janis Joplin, ‘wolność to tylko inna nazwa dla utraty wszystkiego’.

Pierwsza lekcja, którą musimy się nauczyć, to to, że wolność to nie rzeczownik, to czasownik. Wolność jest narzędziem służącym do osiągania świętego życia, to stan, do którego trzeba dążyć, ponieważ pozwala nam działać w sposób moralny. Zbyt często zakochujemy się w naszych narzędziach i zamieniamy je w nasze cele. Wolność, która nie jest używana do dążenia do tego, co jest dobre i właściwe, staje się kpiną samej samej siebie i ostatecznie nas zniewala. Dążenie do wolności za wszelką cenę czyni nas niewolnikami wolności.

Więc gdzie ją tracimy, co się dzieje tutaj, na pustyni, czego mamy się nauczyć, aby nie być w tym samym miejscu za czterdzieści lat? Odpowiedź jest aluzyjnie zawarta w pierwszym zdaniu naszej parszy, gdzie mówi się, że Bóg nakazał Mojżeszowi przeprowadzić spis ludności dzieci Izraela w pierwszym dniu drugiego miesiąca drugiego roku Izraela w pustyni. Osiemnaście wersetów później dowiadujemy się, że został on przeprowadzony w jeden dzień! Dziesięć rozdziałów później, dwudziestego dnia drugiego miesiąca naszego drugiego roku w pustyni, Izrael wreszcie zbiera swój obóz, próbując jak najlepiej zrealizować potencjał, który budowali przez prawie rok w pustyni, ale jest za późno.

Pierwsza lekcja Pesach jest taka, że letarg jest wrogiem wolności, Maca zamienia się w Hamec, gdy czekamy nawet tylko jedną sekundę za długo.

Na początku naszej parszy widzimy, jak szybko Izrael potrafi działać, przeprowadzając narodowy spis ludności ponad sześćdziesięciu tysięcy mężczyzn w jeden dzień. Ale potem zajmuje im kolejne dwadzieścia dni, aby w końcu rozpocząć swoją podróż jako naród. Parsza tego tygodnia wyraźnie pokazuje naszą zdolność do organizowania i wykonywania skomplikowanych zadań na poziomie narodowym z dużą szybkością i dokładnością, ale jesteśmy w stanie to zrobić tylko wtedy, gdy motywacją jest czynnik zewnętrzny. Aby posuwać się naprzód w życiu, musimy rozwijać zdolność do motywowania siebie od wewnątrz. Dopóki pozostawiamy swoją motywację słowu Boga, nigdy nie będziemy w stanie zrealizować oferowanej nam wolności.

Szabat Szalom!

Z Miłością,

Yehoshua

Tazrija Mecora

Tazrija Mecora

Parsza w tym tygodniu nie jest dla wrażliwych. Opowiada bowiem o różnych schorzeniach skóry, które wskazywać mogą, że ktoś cierpi na caraat. Caraat często tłumaczony jest jako trąd, ale detale w naszej Parszy jasno pokazują, że nie o takie tłumaczenie chodzi. Objawy fizyczne są oznakami problemu duchowego jakim jest caraat. Parsza Tazrija uczy nas rozpoznawać wysyłane przez ciało sygnały dotyczące choroby duchowej.

Początek szóstej Aliji opowiada o mężczyźnie tracącym włosy z przodu lub tyłu głowy. W tym przypadku Tora mówi nam, że jest on łysy i nie cierpi na chorobę duchową. Czy gdyby nie było tej informacji, nie wiedziałbym o tym? Mamy tu dwie lekcje, pierwsza dotyczy tożsamości i ego. Utrata włosów, jak słyszałem, traktowana jest jak kara i jest to tak silne przekonanie, że Tora musi podkreślić, iż nie jest to kara. Wpływa to jednak na tożsamość i powinniśmy być wyczuleni na cierpienie, które powoduje. Druga zaś lekcja mówi o tym, że wszystko jest znakiem. Tak bardzo pragniemy wszyscy znaleźć najkrótszą drogę do zrozumienia poprzez interpretację owych znaków i dzięki temy uwolnić się od odpowiedzialności związanej z podejmowaniem decyzji. Ale życie zmusza nas do podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności. Jeśli więc potrzebujemy wsparcia w tym procesie, rozmawiajmy z przyjaciółmi, zamiast szukać znaków.

Parafrazując Freuda powiedzieć można, że czasami łysienie jest tylko i wyłącznie oznaką konkretnych predyspozycji genetycznych.