W ostatni Szabat podejmowaliśmy gościa. Kiedy przyszedłem do szulu z synem w Szabat rano, siedział obok mojego miejsca pochłonięty czytaniem Talmudu. Usiedliśmy obok niego i zaczęliśmy się modlić. Ubrany był jak chasyd, miał ciemną skórę, modlił się z modlitewnika Sfardi. Pomyślałem, że był jemeńskim Żydem, który zrobił tszuwę i został chasydem Braclawer. Podczas powtórki Amidy udał się przed Aron haKodesz przygotowując się do błogosławieństwa Kohenów. Żydzi aszkenazyjscy żyjący w diasporze zawiesili ten zwyczaj. Przekonanie go do odstąpienia od błogosławieństwa wymagało energii i wysiłku, jednak po pewnym czasie udało się go przekonać i uszanował nasze lokalne zwyczaje. Jako Kohen otrzymał pierwszą aliję w czasie czytania Tory. Wszedł na bimę i zamiast powiedzieć błogosławieństwo przed czytaniem Tory, zaczął wygłaszać kazanie w języku hebrajskim na temat synów Izraela. Mówił przez około pięć minut na temat znaczenia skromnego ubioru, zanim został przekonany do wypowiedzenia błogosławieństwa i kontynuowania czytania Tory.
Midrasz mówi nam, że prorokiem Eliaszem był Pinchas. Elijahu nigdy nie umarł; zamiast tego wędruje od między niebem a ziemią, biorąc udział w każdym Brit Mila, w Sederze Pesachowym, a także pojawiając się przy innych okazjach. Święty Żyd z Przysuchy szukał go na targowiskach i polach Mazowsza, a on często przebierał się za lokalnego chłopa. Baal Szem Tow spotkał go jako miejscowego rolnika. Nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się Elijahu, ale jeśli nie będziemy go szukać, na pewno go nie znajdziemy.
Shabbat Shalom!
Love,
Yehoshua