Parsza w tym tygodniu jest w zasadzie pe?na dobrych rzeczy. Jakub umiera w zaawansowanym wieku otoczony przez rodzin?, kt?ra dobrze sobie radzi. Dzieci Izraela ?yj? razem w Egipcie, a dzi?ki J?zefowi jest to miejsce stabilne i bezpieczne. Mimo to nie jestem w stanie czyta? tej Parszy bez strachu i z?ych przeczu?. Parsza Wajechi, jak i ca?a Ksi?ga Bereszit, ko?cz? si? dobrze, lecz wiem, ?e w przysz?ym tygodniu b?dziemy czyta? o naszym niewolnictwie w Egipcie. Nieustannie szukam tej zgubnej w skutkach pomy?ki, tego b??du pope?nionego przez Jakuba, J?zefa, czy kogokolwiek, t?umacz?cego dlaczego na przestrzeni kilku wers?w spok?j, kt?rego do?wiadczamy w Egipcie, zmienia si? w skrajne cierpienie.
Jaki b??d pope?nili nasi praojcowie? My?l?, ?e ?aden, ?aden, kt?ry m?g?by doprowadzi? do okrutnej zmiany, jak? widzimy w Parszy w nast?pnym tygodniu. Bez wzgl?du na to jak perfekcyjnie planujesz przysz?o??, z?e rzeczy si? zdarzaj?. Nie mo?na tego powstrzyma?, nie zrobi? tego nawet najm?drzejsi ludzie i najlepsze planowanie. Mo?e dlatego Parsza Wajechi jest dla mnie tak trudna, wszystko jest na miejscu, by przysz?o?? by?a wspania?a – do?wiadczyli?my tego przez chwil? – ale mimo to, ostatecznie, rozpada si? bez naszej oczywistej winy. Druga strona tego medalu te? jest prawdziwa, czasami, cho? na to nie zas?ugujemy ani nie zapracowujemy, wszystko akurat uk?ada si? dobrze.
Szabat Szalom!
Z mi?o?ci?,
Yehoshua
t?um. Jojo Wrze?niowska