Paraszat Toldot ? braterska zab?jcza mi?o??

Jak to w tym ?wiecie jest, ?e bracia gotowi s? si? zabi?? Co jak co, ale wi?zi rodzinne powinny chroni? przed zazdro?ci?, zawi?ci?, rywalizacj? i wszelkimi z?ymi emocjami. M?wi si? o tym, ?e cz?owiek najbardziej boi si? obcego, nieznanego, nieoswojonego. St?d bior? si? rasizm, antysemityzm, ksenofobia. Tu rodz? si? stereotypy i uprzedzenia. Ale jak kogo? poznamy, zbli?ymy si? do niego, oswoimy to ?atwiej o budowanie wsp?lnoty, o wzajemne dzia?ania.

Dlaczego wi?c wraz z pierwszym rodze?stwem jakie pojawia si? w Torze mamy r?wnie? i pierwsze morderstwo? Jakby to wbrew wszelkiemu rozumowemu my?leniu sz?o w parze. ?Rzek? Kain do Abla, brata swego: ?Chod?my na pole?. A gdy byli na polu, Kain rzuci? si? na swego brata Abla i zabi? go? (Bereszit 4:8) Opowie?? o dw?ch ch?opcach, kt?rzy wyszli z tego samego ?ona, ssali te same piersi, byli piastowani przez t? sam? matk? i uczeni pasterki przez tego samego ojca ko?czy si? morderstwem.

Mo?na by mie? nadzieje, ?e to Kain i Abel s? dla nas tylko przestrog? dan? nam przez B-ga. Mo?e i mo?na dorasta? razem, ale to nie koniecznie przestrze?e nas przed k??tni? na no?e. Nawet je?eli na przestrzeni wiek?w dostrze?emy nieporozumienia wynikaj?ce z m?wienia innymi j?zykami (i w przeno?ni i dos?ownie) to pos?ugiwanie si? t? sam? mow? w??cznie z u?ywaniem tego samego slangu czy regionalnej gwary nie musi oznacza? zgody a? po gr?b. Wi?c to tylko ostrze?enie takie jakim by? potop w czasach Noego czy plagi w Egipcie?

Czemu wi?c w kolejnych opowie?ciach pojawiaj? si? kolejne sk??cone rodze?stwa? Konflikt Icchaka i Ishmaela w du?ej mierze spowodowany by? jednym ojcem, ale dwiema matki ? jedn? prawowit? ?on?, kt?ra przez lata nie mog?a mie? dzieci i drug? na?o?nic?, kt?ra da?a przysz?emu ojcu pierworodnego syna. Obaj jednak dorastali przy boku tego samego m??czyzny, dla kt?rego byli przynajmniej pocz?tkowo r?wnie wa?ni. A jednak byli sobie tak dalecy, ?e wedle rabin?w obaj zapocz?tkowali (Icchak raczej kontynuowa? po ojcu Awrahamie) zwalczaj?ce si? obecnie religie. Pojawia si? w Biblii r?wnie? 12 syn?w Jakowa ? nie mo?no?? porozumienia si? mi?dzy bra?mi z czterech r??nych matek doprowadza do tego, ?e jeden z nich, kt?ry cudem unikn? ?mierci z r?k pozosta?ych braci, musi ucieka? do odleg?ego pa?stwa i chowa? si? w nim przez lata.

Z kolei w parszy Toldot, kt?r? czytamy w tym tygodniu, poznajemy bli?niaki dwujajowe. Ich historia w Torze zaczyna si? ju? podczas ci??y. ?A gdy walczy?y z sob? dzieci w jej ?onie, pomy?la?a: Je?li tak bywa, to czemu mnie si? to przytrafia? Posz?a wi?c zapyta? o to B-ga, B-g jej powiedzia?: Dwa narody s? w twym ?onie, dwa odr?bne ludy wyjd? z twych wn?trzno?ci; jeden b?dzie silniejszy od drugiego, starszy b?dzie s?ug? m?odszego.? (Bereszit 25:22, 23). Czytaj?c dalej widzimy jak bardzo dwaj bracia si? od siebie r??ni? mimo tak du?ego spokrewnienia. ?Kiedy nadszed? czas porodu, okaza?o si?, ?e w ?onie jej by?y bli?ni?ta. I wyszed? pierwszy syn czerwony, ca?y pokryty ow?osieniem, jakby p?aszczem; nazwano go wi?c Ezaw. Zaraz potem ukaza? si? brat jego, trzymaj?cy Ezawa za pi?t?; dano mu przeto imi? Jakub. – Izaak mia? lat sze??dziesi?t, gdy mu si? oni urodzili. A gdy ch?opcy uro?li, Ezaw sta? si? zr?cznym my?liwym, ?yj?cym w polu. Jakub za? by? cz?owiekiem spokojnym, mieszkaj?cym w namiocie. (Bereszit 25:24 – 27) Jak bardzo r??nili si? ch?opcy jasno wynika z orygina?u. A komentarze talmudycznych m?dr?cw tylko podkreslaj? te r??nice. Do czego one doprowadzi?y wszyscy wiemy. Targowanie si? nad misk? soczewicy i dosy? nielojalny podst?p. Efektem ucieczka Jakowa, kt?ry ba? si?, ?e jego brat targnie si? na jego ?ycie. Pewnego rodzaju wygnanie przez kilkadziesi?t lat oraz roz??ka z ukochanymi rodzicami w obawie przed konsekwencjami braterskiej nienawi?ci.

Jako ?ydzi walczymy z antysemityzmem oswajaj?c Polak?w z kultur? i religi? ?ydowsk? w ka?dy mo?liwy spos?b. Wiele jest wyk?ad?w dla ludzi spoza ?ydowskich spo?eczno?ci, zaj?? edukacyjnych dla polskiej m?odzie?y, ?ydowskich festiwali na kt?re zje?d?aj? si? wszelkiego rodzaju nie-?ydzi. Wk?adamy w to wiele energii, by godzi? si? z ?obcymi?. O dziwo mamy j? nadal by w tym samym czasie walczy? z rodzin?.

Nie brakuje nam wrog?w zar?wno w Izraelu jak i w diasporze. Historia nie by?a dla nas ?askawa. S? w niej pogromy, wygnania, ch?opi z wid?ami i Arabowie z no?ami. W tym samym czasie walczymy mi?dzy sob? z tak? si??, z tak? moc?, z tak? nienawi?ci? ?e czasem ze wstydu nie wiadomo co zrobi? z oczami i uszami. I gdzie uciec od tych ?ydowskich b?yskawic celowanych w siebie nawzajem, na w?asnym podw?rku, w okna s?siad?w i w twarze braci.

Mo?na by uzna?, ?e skoro Kain i Abel, Iszmael i Icchak, Jakow i Esaw, Josef i bracia to i chabad z reform?, ortodoksja ze ?wieckimi, synagoga X z synagog? Y i przyjaciel z przyjacielem.

A mo?e by popatrze? na to co by?o dalej ? morderstwo, inna religia, inna nacja i ca?a dalsza ?ydowska historia pe?na krwi, nieko?cz?cej si? krwi i ?mierci i uzna?, ?e chocia? my na tym naszym ma?ym podw?reczku, kt?re si? osta?o nie walmy si? po twarzach, nie podstawiajmy n?g i nie wyci?gajmy broni.