W tym tygodniu zamykamy księgę Bamidbar i kończymy wędrówkę dzieci Izraela. Kolejna i ostatnia księga Tory, Dewarim, to słowa rady i nagany od Moszego, które przekazuje nam na równinach Moabu. Bamidbar jest najtrudniejszą księgą Tory. Księga Bamidbar obejmuje okres trzydziestu ośmiu lat, ale tekst opisuje tylko około sześciu z tych miesięcy. Jedyne, co wiemy o trzydziestu siedmiu latach spędzonych na pustyni, dowiadujemy się z Parszy z tego tygodnia. Co Parsza mówi nam o tych trzydziestu siedmiu latach? Oni (Dzieci Izraela) wyruszyli z Ritma i rozbili obóz w Rimon Peretz. Powtarza się to siedemnaście razy, zmieniają się tylko nazwy miejsc. To wszystko, nie podano żadnych innych informacji. Czego zatem dowiadujemy się z faktu, że Tora nie pomija tych trzydziestu siedmiu lat, ale nie mówi nam nic więcej o tym czasie niż nazwy miejsc? Pierwszą odpowiedzią, która przychodzi mi do głowy, jest to, że nawet gdy czujemy, że nasze wysiłki lub czas zostały zmarnowane, nadal musimy się nad tym zastanowić i dokonać rozliczenia. Być może w tych miejscach nie wydarzyło się nic ważnego, ale to też jest coś, co warto zapamiętać i wyciągnąć z tego wnioski. Akt pamiętania sam w sobie ma wartość, nawet jeśli nie wszystkie nasze wspomnienia mają dla nas wyraźne lekcje. Drugą odpowiedzią jest to, że te różne obozowiska mówią nam o potrzebie ciągłego przemieszczania się. Kiedy dzieci Izraela znalazły miejsce wystarczająco duże, aby pomieścić ich wszystkich, nie było praktycznego powodu, aby je opuszczać. Degradacja zasobów nie była problemem, ponieważ B!g w cudowny sposób zapewnił nam pożywienie, wodę i schronienie. Zanieczyszczenie nie było problemem, ponieważ żywność i woda zostały w cudowny sposób całkowicie wchłonięte przez nasze ciała. Dlaczego więc nie pozostaliśmy w jednym miejscu przez trzydzieści osiem lat spędzonych na pustyni?….. B!g chciał, abyśmy się przemieszczali dla naszego emocjonalnego i duchowego zdrowia. Zbyt długie przebywanie w jednym miejscu powoduje samozadowolenie i bezwładność. Nabywamy różnego rodzaju rzeczy i cechy, które nam nie służą, nie mamy motywacji, by się ich pozbyć. Nic nie hamuje rozwoju duchowego bardziej niż komfort fizyczny. Widzimy więc, że kiedy byliśmy na pustyni, co około dwa lata B!g instruował Moszego, aby rozbił obóz i udał się w nowe miejsce. Zrobił to, żeby zmiana miejsca przełożyła się na duchowy ruch, żebyśmy mogli zrozumieć, że jedynym sposobem na opuszczenie pustyni jest ciągłe przemieszczanie się. To wszystko wydaje mi się szczególnie istotne w tym roku, ponieważ w tym tygodniu przygotowujemy się do opuszczenia jedynego domu, jaki znaliśmy jako rodzina i dołączenia do nowej społeczności w Hiszpańsko-Portugalskiej Synagodze w Montrealu. Baruch Haszem, mieliśmy wspaniałe życie w Katowicach i Warszawie. Polska dała mi bardziej niesamowitą rodzinę, niż kiedykolwiek mogłem sobie wyobrazić. Mimo to doszliśmy do punktu, w którym jedynym sposobem na dalszy rozwój jest, podobnie jak nasi przodkowie na pustyni, jest podążanie naprzód.
Szabat Szalom!
Z miłością,
Yehoshua Ellis