Parsza w tym tygodniu nie jest dla wrażliwych. Opowiada bowiem o różnych schorzeniach skóry, które wskazywać mogą, że ktoś cierpi na caraat. Caraat często tłumaczony jest jako trąd, ale detale w naszej Parszy jasno pokazują, że nie o takie tłumaczenie chodzi. Objawy fizyczne są oznakami problemu duchowego jakim jest caraat. Parsza Tazrija uczy nas rozpoznawać wysyłane przez ciało sygnały dotyczące choroby duchowej.
Początek szóstej Aliji opowiada o mężczyźnie tracącym włosy z przodu lub tyłu głowy. W tym przypadku Tora mówi nam, że jest on łysy i nie cierpi na chorobę duchową. Czy gdyby nie było tej informacji, nie wiedziałbym o tym? Mamy tu dwie lekcje, pierwsza dotyczy tożsamości i ego. Utrata włosów, jak słyszałem, traktowana jest jak kara i jest to tak silne przekonanie, że Tora musi podkreślić, iż nie jest to kara. Wpływa to jednak na tożsamość i powinniśmy być wyczuleni na cierpienie, które powoduje. Druga zaś lekcja mówi o tym, że wszystko jest znakiem. Tak bardzo pragniemy wszyscy znaleźć najkrótszą drogę do zrozumienia poprzez interpretację owych znaków i dzięki temy uwolnić się od odpowiedzialności związanej z podejmowaniem decyzji. Ale życie zmusza nas do podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności. Jeśli więc potrzebujemy wsparcia w tym procesie, rozmawiajmy z przyjaciółmi, zamiast szukać znaków.
Parafrazując Freuda powiedzieć można, że czasami łysienie jest tylko i wyłącznie oznaką konkretnych predyspozycji genetycznych.